Pracownicy sądu – Ubezwłasnowolnieni przepisowo?

Kto w życiu prywatnym bądź w zawodowym spotkał się z instytucją ubezwłasnowolnienia wie, że procedura z tym związana nie jest szybka i prosta.
Wnioski o ubezwłasnowolnienie rozpoznaje sąd okręgowy. W związku z tym, że osoba wobec, której toczy się postępowanie musi być zbadana przez biegłych czas oczekiwania na rozstrzygnięcie to kilka miesięcy.  Cały proces z tym związanym kończy się z chwilą wydania  przez sąd rejonowy postanowienia o ustanowieniu opiekuna prawnego. 
W obiegu prawnym nie ma innej drogi do załatwienia takiej sprawy, chociaż istnieje instytucja która „ubezwłasnowolnia częściowo” swoich pracowników. Mowa tu oczywiście o polskim wymiarze sprawiedliwości. 
        W odróżnieniu od innych resortów pracownicy wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności pracownicy sądów i prokuratur w chwili podjęcia pracy zostają pozbawieni  wielu swoich praw bez żadnych rekompensat lub przywilejów. W naszym przypadku podpisanie umowy o pracę wiąże się z wieloma zakazami i nakazami, które są także uzależnione od dobrej woli pracodawcy.
Pierwszym głównym zakazem jest brak możliwości podejmowania dodatkowej pracy zarobkowej. Oczywiście zakaz ten może być  uchylony za zgodą pracodawcy, ale konia z rzędem temu kto taką zgodę uzyska. W odróżnieniu od strażaków czy policjantów dodatkowa praca dla urzędnika to utopia. Kto ma znajomego w służbach mundurowych wie, że praktycznie każdy strażak pracuje na drugim etacie, a policjanci podejmują pracę np. jako instruktorzy nauki jazdy. 
Kolejnym ograniczeniem naszych praw są dyżury weekendowe i świąteczne, bo sąd to „urząd”, który musi pracować 24 h na dobę, o czym mało kto wie.  Pracownik, który został do nich przydzielony, musi w  ich  trakcie być pod tzw. "telefonem”, co w praktyce oznacza zakaz wyjazdu z miejsca zamieszkania.  Myślę, że każdy woli spędzać święta z rodziną, niż warować w domu z telefonem w ręku, nie wspominając o spędzaniu dni wolnych z dziećmi nad jeziorem czy w muzeum. Oczywiście czuwanie i nakazana rezygnacja z rodzinnych spotkań czy wypoczynku z dziećmi nie podlega dodatkowej kompensacie.
Następną restrykcją jest zakaz podległości służbowej. Jeśli masz kogoś z rodziny w  tej samej jednostce, to kariery tam nie zrobisz. Jest to mocno przestrzegany przepis, ale tylko co do nas urzędników.  Dziwnym trafem orzeczników to raczej nie dotyczy. 
Bezspornie przy wykonywaniu obowiązków służbowych nie możemy  kierować się swoimi poglądami politycznymi czy  religijnymi, ale zakaz  wykonywania zajęć sprzecznych z obowiązkami urzędnika i podważających zaufanie do sądu lub prokuratury otwiera furtkę do mocnych nadużyć. 
Przy okazji tegorocznych wyborów samorządowych wyszła sytuacja, w której prokurator zakazał swojemu pracownikowi startu w wyborach do rady miasta. Oczywiście powoływał się na wspominany wyżej przepis.  Taki zakaz pozbawiał urzędnika biernego prawa wyborczego bez skazania go prawomocnym wyrokiem jak i bez orzeczenia sądu stwierdzającego utratę prawa wybieralności. 
 
Wszystkie te ograniczenia nie wzbudzałyby takich kontrowersji gdyby państwo dbałoby o swoich urzędników. Jeśli ograniczane są nasze prawa powinniśmy dostać za to dodatkowe przywileje, bądź godne wynagrodzenie. W przypadku służb mundurowych  podstawowym uprawnieniem jest wcześniejsze przejście na emeryturę. W naszym przypadku żadnych dodatkowych prerogatyw nie ma, a nasze wynagrodzenie  nie może się nawet równać z pensjami służb.
Ten stan należy zmienić. Podnoszenie wynagrodzeń i dodatki to podstawa, ale ważnym aspektem jest także stworzenie nowych przepisów regulujących nasz status. 


Piotr Perczyński
Pracownik SR w Ciechanowie