Sądy w dobie zmian, czy to już zawał? – okiem pracowników

Zbliżamy się do upływu 6 miesięcy zarządzania sądami przez Nowe Kierownictwo Wymiaru Sprawiedliwości. 
Jeszcze przed wyborami świat pracowników trwał na swoich stanowiskach resztkami sił - codziennie nękani stresem, mobbingiem, „rządzeniem”, a nie zarządzaniem, zabieraniem etatów, coraz nowymi obowiązkami, mimo że czasu nie starczało na wykonanie bieżących, pracowali: za darmo, po godzinach, pod groźbą kary i odebrania nagród, bali się nawet zaprotestować pod rygorem utraty prawa do nagrody, choć w tym ostatnim przecież „pomogły” inne związki zawodowe posłusznie podpisując stosowne pisemka ministerstwu Z. Ziobry. Wtedy jeszcze część z nich została, widząc iskierkę nadziei na zmiany w związku ze zbliżającymi się wyborami.

    Iskierka nadziei dająca siłę na wytrwanie podsycana była także przez ówczesną opozycję, która popierała walczącą frakcję pracowników, nieliczną, ale jednak podnoszącą czoło i otwarcie krytykującą MS pod wodzą Z. Ziobry. To były Komisje Sprawiedliwości, rozmowy w Radzie Dialogu Społecznego, to były protesty, setki wywiadów i audycji – wszystko z ogromnym narażeniem dla siebie, co dziś po ujawnionych „taśmach Mraza” dobitnie widać. I za to wielu ze zwykłych urzędników przypłaciło najwyższą cenę – pomówienia, utrata pracy, przypłacili to leczeniem psychiatrycznym z powodu depresji, zostali bez środków do życia. I taka to różnica pomiędzy walczącym środowiskiem sędziów, którzy mieli pełnomocników oraz immunitet, a pracownikami, którzy nie mieli nikogo oprócz kilku zapalonych związkowców, którzy bronią ich do dziś.

       Dzień zmiany Kierownictwa Resortu rzeczywiście spowodował, że iskierka rozbłysła niczym prawdziwa pochodnia nadziei na SPRAWIEDLIWOŚĆ, na powrót NORMALNOŚCI, na sprawność postępowania, na POSZANOWANIE GODNOŚCI pracowników i wreszcie ZMIANY KU LEPSZEMU. 
Przez pierwsze dwa miesiące będąc już pod ścianą, po raz kolejny pracownicy postanowili ją przesunąć, resztkami sił, żeby wreszcie mury pękły i runęły. Niestety tak się nie stało, a to już nie tylko wpływa na ich bezpośrednie odczucia, na odejścia z pracy, ale także na pogarszający się  stan sprawności postępowań. Jak wpływa to na ocenę Kierownictwa Resortu, ale i całej Koalicji można się domyślić.

      Po 6 miesiącach można śmiało stwierdzić, że nie tylko nie ma odczuwalnych zmian, ale nastąpiło pogorszenie. Minister Bodnar całkowicie chyba zapomniał, że w sądach Prezesi zgodnie z usp nie mają żadnego wpływu na pracowników, na organizację pracy i na zarządzanie sądami – funkcja Prezesów została jasno wskazana w ustawie (i powiedzmy sobie szczerze, Prezesi nie chcą się mieszać w „te sprawy”, pomimo tego, że przecież tak naprawdę dotyczy to ich współpracowników), natomiast, to czym MS obecnie się zajmuje, to zmiany na funkcjach Prezesów Sądów. Owszem, potrzebne i nikt temu nie zaprzecza, nie mniej jednakże skoncentrowanie działań tylko na tym, przy czym co ważne z nieznanym kluczem wyboru i marną szybkością sprawia, że pracownicy poczuli się jeszcze bardziej zagubieni. Przykładowo skarga pracowników jednego z sądów funkcjonalnych w apelacji gdańskiej, poparta następnie wnioskiem organizacji związkowej nie doczekała się nie tylko działań, ale i odpowiedzi – a dotyczy właśnie Prezesa Sądu. Przytoczmy zatem fragment skargi, a jednocześnie codzienności pracowników w sądzie: 
„Pani Prezes jest osobą nadużywającą słów wulgarnych, obraźliwych, w rozmowie z nią słyszymy słownictwo „kurwa, ja pierdolę, itp.” W rozmowie z jednym pracownikiem obraża drugiego, używając słów „proszę przekazać tej kurwie, dziwce……, bo nie chcę oglądać jej gęby”. Zdarzało się także, że do pracownika powiedziała „co mi tu pierdolisz” lub „wynoś się”.

   Wydaje się to tak drastyczne, że aż niemożliwe, a jednak prawdziwe … trudno zatem zrozumieć brak działań Kierownictwa Resortu i brak jakiejkolwiek odpowiedzi nawet, zakładając że obecnie skupili je na Prezesach sądów. A ludzie tam są wyczerpani już psychicznie i fizycznie, afera pogania aferę niemalże każdego dnia. Czy mogą wierzyć w zmiany i spełnienie obietnic? Nie, bo już stracili nadzieję, tam nawet nic się nie tli. Poszukują nowej pracy i zapewne z tym doświadczeniem i wiedzą, wkrótce odejdą. Można powiedzieć „niech odchodzą, nie ma ludzi niezastąpionych” – i tutaj mocno można się pomylić, bo zanim „nowy” zdobędzie doświadczenie, miną kolejne miesiące, lata … ale, zaraz, od kogo mają się nauczyć, skoro nie ma „starych i doświadczonych”?!

Przykłady można mnożyć, co ważne zauważamy również jako pracownicy, że na stronach Ministerstwa wśród działań można odnaleźć spotkania, konferencje, medale, powołania do komisji, zespołów itd. W większości z nich Ministerstwo chętnie wskazuje na udział organizacji pozarządowych, jednak coraz częściej przekonujemy się, że i tu też istnieje selektywny dość wybór, bo trudno nam przyjąć założenie, że Pan Minister nie wie, że związek zawodowy to także organizacja pozarządowa. Tak więc mało, że nie widać znaczących działań w obszarze poprawy warunków pracy pracowników i poprawie funkcjonowania sądów co już jasno wiąże się ze sprawnością postępowań, to jeszcze w dodatku ci, którzy mają największą wiedzę merytoryczną i praktyczną są pomijani. To trochę tak wygląda, jakby dentysta kierował operacją serca i wydawał polecenia co do jej przebiegu kardiologowi. Obaj mają wiedzę, ale z całym szacunkiem pacjent ostatecznie umrze, bo każdy z nich ma wiedzę w innym aspekcie – tak więc nasz pacjent: sądy i prawo do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie umierają. Tego inaczej nie da się określić. 
W ostatnich miesiącach coraz więcej odchodzi doświadczonych pracowników, z wiedzą merytoryczną i praktyczną. Jako przykład podamy sąd w apelacji łódzkiej – jeden z wydziałów liczył 5 pracowników, dziś został jeden ze stażem zaledwie dwuletnim – to naprawdę poważne i realne zagrożenie i dla pracowników i dla realizacji misji sądów. Kolejny przykład, to konieczność złożenia zawiadomienia do prokuratury na dyrektora z powodu braku działań ze strony MS, mimo że wniosek i prośba o reakcję była złożona. Tak oto teraz sprawą, a przynajmniej jednym elementem będzie zajmować się policja, w której brakuje etatów, prokuratura zawalona sprawami, a MS odpisało „dziękujemy za informację”. Oczywiście czas będzie biegł, sytuacja w sądzie będzie się pogarszała, ale realnych działań brak. Kolejne są w przygotowaniu, bo cóż nam pracownikom i ich reprezentantom zostało? Oczywiście przykłady można mnożyć.

      Jednym z najtrudniejszych tematów są także środki finansowe na podwyżki dla pracowników oraz obiecane w styczniu przez Pana Ministra uruchomienie funduszu nagród w wysokości 3%, a środki te miały być dodatkowe w stosunku do zwykłych oszczędności sądów. Niestety nie ma żadnych rozmów w przedmiocie zmian ustawowych, a to jak wiadomo, będzie wymagało najwięcej czasu, nie ruszyły także nagrody i nawet co do nich nie ma żadnych informacji, co nie sprzyja jasności i klarowności działań, a dodatkowo jest negatywnie odbierane przez pracowników. Jak to mówią, „obiecanki cacanki” a oni znowu zostali na lodzie. 

     Co stoi za takimi działaniami, albo ich brakiem w MS? Wszyscy pracownicy zadają sobie to pytanie, zwłaszcza, że nie załatwiono najprostszych spraw, nawet takich, które wymagały jedynie pisma żądającego, aby w sądach nie naruszano prawa pracy, nawet i tu trzeba w pojedynczych jednostkach toczyć boje o to, żeby pracownicy mieli zagwarantowany czas odpoczynku i rozliczenie za nadgodziny podczas dyżurów aresztowych. Czy te wnioski OZZ AR PRIM złożył? Ależ oczywiście – w styczniu 2024r. uzupełniając o kolejne pisma w kolejnych miesiącach, w tym odbywając spotkania.

Czy za brakiem działań, a nawet brakiem odpowiedzi w formie pisemnej stoją problemy kadrowe w MS? Jeśli już, to nie ich brak, ale raczej pozostawienie „starych” kadr, na co wskazuje wielu obywateli, ale i polityków, na co również zwracaliśmy uwagę my: L. Miller 31.05. na platformie X napisał: "Ja się wszystkiego wyprę." "No przecież jak cię złapią za rękę, to mówisz nie twoja ręka." "Ona się nie wypruje"; "Gruba też się nie wypruje. Do tej pory się nie wypruła, to się nie wypruje, a zresztą ona sama tam mocno w tym jest". To jest język urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości charakterystyczny dla środowisk kryminalnych. Przeżarty korupcją i przestępczością korpus urzędniczy w MS powinien zostać wyeliminowany ze służby państwowej. Potrzebna jest deziobryzacja kadr zatrudnionych w resorcie sprawiedliwości.”

     Uważnie przyglądając się działaniom MS, a zwłaszcza braku działań w obszarze Dyrektorów i zarządzania sądami w aspekcie organizacyjnym, w tym dotyczącym pracowników może być to przyczyną. Nadal bowiem nie zmieniono np. wskaźników etatyzacji wyśrubowanych przez poprzednie władze w sposób wyniszczający sądy, a na wnioski sądów w tym aspekcie odpowiada pracownik poprzedniego resortu i to zupełnie bez zastanowienia się nad problemami, które przez to są generowane np. brak ludzi do pracy przy wielomilionowych inwestycjach i obsłudze kilku sądów. Oczywiście ostatecznie nawet takie błędy obciążają Ministerstwo Sprawiedliwości, bo choć zrozumiałym jest, że to nie Minister zajmie się wszystkim osobiście, to jednak za dobór kadr i wynik ich działań lub zaniechań już odpowiada. Na dziś wygląda to bardzo fatalnie, pracownicy stracili już zaufanie, a czy Pan Minister je odbuduje, to już najbliższy czas pokaże. Oby tylko ponownie dentysta nie odpowiadał za operację serca, bo chleba z tej mąki nie będzie. Najbliższe spotkanie z Panem Ministrem zaplanowane jest na dzień 12 czerwca 2024r.